sobota, 28 lutego 2009

mr handsome

i siedzę tutaj, na dużym łóżku, okryty kołdrą w paski, pijąc earl grey z kubka od mojej byłej dziewczyny, słuchając nosowskiej - czuję się, jakbym był w polsce, a nie za oceanem. nie wierzę, że aż tyle wytrzymałem poza domem, że tak bardzo dojrzałem od minionych wakacji, że planuję zostać w anglii na stałe, chociaż teraz to się w sumie nie opłaca, kupuję czasem polskiego newsweeka i czytam, w polsce też nie jest kolorowo; zakochałem się nawet, ja skurwiel bez serca który zawsze był raniony lub sam ranił, nawet bardziej. naprawdę trzeba było wyjechać aż do anglii, żeby zrozumieć siebie? to zabawne; jestem płodny i cały czas piszę, obraźliwie często i źle, ale nie wiem, jakoś tak czuję.

zrobiłem się trochę ostrożniejszy - nie poznaję siebie! i tak w rzeczywistości nie mam o czym pisać; chciałem tylko zachować pozory, że jestem dawnym sobą, pisać coś, żeby dawni przyjaciele czuli, że nie umarłem i że żyję, w anglii i jak inny człowiek, ale żyję.

na próżno?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz